Łódź/ Ratownicy ocalili 7-miesięczne dziecko, które zachłysnęło się smoczkiem
Dramatyczne wezwanie wpłynęło do łódzkiego pogotowia w piątek, o godz. 17.30 - pomocy potrzebowała 7-miesięczna dziewczynka, która zachłysnęła się smoczkiem. Na pomoc wyruszył jeden z zespołów ratownictwa medycznego, stacjonujących na w łódzkiej dzielnicy Polesie.
"Na miejscu zdarzenia ratownicy zastali matkę trzymającą na rękach dziewczynkę. Objawy, jakie prezentowało dziecko, wskazywały na ciężką niedrożność dróg oddechowych. Okazało się, że niemowlę zachłysnęło się smoczkiem. Ciało obce blokowało przepływ powietrza przez drogi oddechowe, co mogło doprowadzić do śmierci dziewczynki. Ratownicy umieścili w jamie ustnej dziecka laryngoskop — urządzenie uwidaczniające wejście do krtani i przy pomocy specjalnych kleszczyków usunęli smoczek blokujący wejście do tchawicy" - zrelacjonował rzecznik łódzkiej WSRM Adam Stępka.
Po usunięciu ciała obcego z dróg oddechowych stan dziewczynki uległ poprawie, jednak z uwagi na ewentualne powikłania dziecko pod opieką mamy przewieziono do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.
Jak wyjaśnił Stępka, niedrożność dróg oddechowych spowodowana ciałem obcym występuje zwykle u dzieci w starszym wieku, zwłaszcza w momencie, gdy zaczynają one samodzielnie poznawać otaczający je świat. Maluchy wkładają do ust różne przedmioty, które następnie dostają się do dróg oddechowych, dlatego opiekunowie powinni zadbać, by wszystkie drobiazgi, którymi może zainteresować się dziecko, usunąć z jego otoczenia.
"Ciało obce w drogach oddechowych może całkowicie zamknąć światło krtani lub znajdującej się dalej tchawicy. Wówczas pierwszymi objawami jest kaszel, będący odruchem obronnym. Na skutek zablokowania przepływu powietrza dochodzi również do sinicy. Jeśli pomoc nie nadejdzie szybko, stan dziecka ulega pogorszeniu. Traci ono przytomność, mięśnie stają się wiotkie. Dalsza zwłoka w udrożnieniu dróg oddechowych może doprowadzić do nagłego zatrzymania krążenia na skutek niedotlenienia" - podkreślił rzecznik łódzkiej WSRM.(PAP)
Autorka: Agnieszka Grzelak-Michałowska
agm/ mark/