Materiał wideo dostępny na: https://wideo.pap.pl/pap-media,101/ewa-swoboda-trenerka-wie-co-mowi-a-powtarza-ze-bedzie-dobrze,79605 (w wersji surowej do edycji).
Swoboda w łódzkim mityngu tradycyjnie nie zawodzi. Najlepsza polska sprinterka po raz piąty z rzędu zwyciężyła w biegu na 60 m, najmocniej obsadzonej konkurencji tegorocznej edycji. Triumfowała czasem 7,13 i finiszowała m.in. przed brązową medalistką halowych mistrzostw świata sprzed roku - Włoszką Zaynab Dosso oraz mistrzynią Europy na 200 m oraz 60 m z hali - Szwajcarką Mujingą Kambundji.
Swoboda zawsze powtarzała, że hala w Łodzi jest jedną z jej ulubionych. "Już nie jest" - żartowała po sobotnim mityngu.
Ze swojego czasu w Łodzi nie była zadowolona. Podkreśliła, że w finale zawodniczki walczyły ze stresem po falstarcie w pierwszej próbie. Polka była skupiona na Kambundji, a ta potknęła się zaraz po starcie.
"Nie jestem zadowolona z tego występu, z tych zawodów. Cieszę się, że mogłam się pościgać z takimi dziewczynami, jak Dosso i Kambundji. Nie były to jednak idealne starty, ale wygrana z nimi to zawsze dodatkowa motywacja. Bieg finałowy był lepszy niż w eliminacjach, ale to dalej nie to" - powiedziała Swoboda.
Sprinterka podkreśliła, że w sezonie halowym są dwie imprezy mistrzowskie - ME w Holandii i MŚ w Chinach.
"Mam nadzieję, że forma przyjdzie. Trenerka wie, co mówi. A co mówi? Powtarza, że będzie dobrze" - podkreśliła Swoboda.
Zawodniczka z Żor przypomniała w Atlas Arenie, że ma do obrony medale obu halowych czempionatów - europejskiego i światowego. W ubiegłym roku zdobyła srebro HMŚ w Glasgow, a dwa lata temu była druga w mistrzostwach Europy w Stambule.
Wskazała, że nie analizuje tego, jaki był początek tego roku w jej wykonaniu. "Czas leci, nie analizuje tego, nie zastanawiam się nad tym" - podsumowała.
Tomasz Więcławski (PAP)
twi/ pp/