Nie zapadł wyrok w procesie wójta Daszyny
Proces wójta gminy Daszyna (woj. łódzkim) Zbigniewa Wojtery (zgodził się na podawanie imienia i nazwiska) toczy się przed Sądem Okręgowym w Łodzi od 2020 r.
Według Łódzkiego Wydziału Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej włodarz gminy razem z 10 innymi osobami działał w zorganizowanej grupie przestępczej. Zdaniem śledczych w latach 2009-2017 miała ona wyłudzić na szkodę Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) nawet 11 mln zł dotacji unijnej. Łącznie prokuratura wszystkim oskarżonym zarzuciła popełnienie ok. 200 przestępstw. Proceder miał polegać na wyłudzaniu dopłat z UE dla rolników za uprawianie pól, które w rzeczywistości miały pozostać nieobsiane.
Wśród 95 przestępstw, których popełnienie śledczy zarzucili wójtowi, było m.in. kierowanie w latach 2013-2017 grupą przestępczą wyłudzającą dotacje. Ponadto postawiono mu ponad 80 zarzutów konkretnych wyłudzeń i kilka zarzutów związanych z podrabianiem dokumentów. Grozi mu do ośmiu lat więzienia.
Sąd w poniedziałek miał ogłosić wyrok w tej sprawie, ale już po raz drugi postanowił wznowić przewód sądowy. Zobowiązał oskarżyciela posiłkowego o uzupełnienie materiału dowodowego. Chodzi m.in. o zarządzenia prezesa ARiMR dotyczące kodeksu etyki pracowników agencji, regulaminu pracy i polityki antykorupcyjnej.
Sędzia Piotr Wzorek uprzedził też o możliwej zmianie kwalifikacji czynu niektórych oskarżonych. Kolejną rozprawa ma się odbyć 23 lipca.
"Zgodnie z planem, jeśli dokumentacja zostanie uzupełniona, to 23 lipca nastąpi ponowne zamknięcie przewodu sądowego i ponowne odebranie stanowisk stron" – tłumaczył.
Wyrok w tej sprawie miał zapaść pod koniec kwietnia 2024 r. Wówczas sędzia również postanowił wznowić przewód sądowy w celu uzupełnienia przez prokuraturę materiału dowodowego. Mówił, że brakuje w nim m.in. dokumentów dotyczących procedowania i rozliczania składanych przez oskarżonych wniosków o dotacje unijne oraz kalendarza z zapiskami, które powoływał się prokurator.
Przed sądem wójt nie przyznawał się do winy, utrzymując, że jest ofiarą politycznej nagonki.
"To są działania polityczne i mówiłem o tym od początku. Dla mnie to totalny absurd, by prokuratura robiła takie rzeczy i dzisiejszy dzień jest tego dowodem. W sądzie mówiłem, że na dwa miesiące przed zatrzymaniem, podczas wyjazdu do Lipska i spotkania z udziałem polityków PiS w kuluarowych rozmowach otrzymałem informację, że zostanę zatrzymany ja i mój brat. To była kontrolowana akcja służb" – mówił dziennikarzom pod koniec kwietnia.
W jego opinii była to polityczna zemsta za zachowanie jego nieżyjącego już brata Marka Wojtery, który w latach 2005-2007 był posłem Samoobrony i – zdaniem wójta Daszyny – nie chciał ulec namowom działaczy PiS i przyłączyć się do tego ugrupowania.
Wojtera wójtem gminy Daszyna jest od 2008 r. z krótką przerwą na okres zawieszenia po nieprawomocnym wyroku za polowanie na dziki bez zezwoleń. W czasie śledztwa spędził w areszcie 19 miesięcy. W tym czasie w 2018 r. został wybrany na kolejną kadencję. Do kierowania urzędem wrócił w grudniu 2019 r. po wyjściu na wolność. W kwietniu 20245 r., będąc jedynym kandydatem, ponownie został wybrany na urząd, uzyskując 81 proc. głosów.
"Mieszkańcy chcieli, żebym kontynuował swoją pracę. Po wyborach 15 października jest lepiej, bo wcześniej nasza gmina nie dostawała żadnych środków, które były blokowane przez jednego z polityków PiS" – przyznał samorządowiec. (PAP)
Autor: Bartłomiej Pawlak
bap/ joz/