Ruszył proces 29-latka podejrzanego o makabryczne morderstwo i podpalenie zwłok
Do makabrycznej zbrodni doszło w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia br. w kamienicy przy ul. Wojska Polskiego w Łodzi. Ofiarą był 50-letni Andrzej P., który gościł w swoim mieszkaniu młodszego bezdomnego mężczyznę. Według prokuratury 29-letni sprawca zadał mu ponad 30 ciosów nożem: w brzuch, szyję, twarz i klatkę piersiową. Znieważył zwłoki, wyrywając fragment jelita i wyrzucając go do studzienki kanalizacyjnej. Na koniec podpalił ciało.
W poniedziałek przed Sądem Okręgowym w Łodzi ruszył proces Bartosza K., któremu za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem i znieważenie zwłok grozi dożywocie. Ze względu na okrucieństwo zbrodni, zarówno obrońca oskarżonego, jak i prokurator chcieli utajnienia procesu. Nie zgodził się na to sędzia Adam Karowicz.
Podczas rozprawy oskarżony przyznał się do winy, ale odmówił składania zeznań.
Sędzia odczytał złożone podczas przesłuchań w prokuraturze obszerne wyjaśnienia Bartosza K. Opis makabry jest wstrząsający. Oskarżony przyznał, że nie wie dlaczego zaatakował gospodarza mieszkania. Swojej ofierze wbijał nóż w klatkę piersiową, brzuch, gardło, twarz i głowę. Ciosy zadawał z taką siłą, że złamał ostrze oraz roztrzaskał na głowie butelkę od szampana. Skakał po ciele ofiary, wlewał jej wosk do gardła i wyciągał wnętrzności. Wyrwał też zamordowanemu język.
To nie był jednak koniec okrucieństwa i znieważenia zwłok. Bartosz K. dodał bowiem, że chciał wyjąć serce i wątrobę, które zamierzał ugotować i zjeść. Do tego jednak nie doszło. Na koniec oskarżony oblał zwłoki łatwopalną substancją, podpalił je i uciekł z mieszkania.
Zabity mężczyzna od pewnego czasu samotnie mieszkał w lokalu przy ulicy Wojska Polskiego. Od kilkunastu dni przebywał u niego także bezdomny 29-latek.
"Noc sylwestrową mężczyźni spędzali wspólnie. Wcześniej kupili szampany i piwa. Jak wynika z wyjaśnień podejrzanego, on sam wypił jedynie niewielką ilość szampana. Około pierwszej w nocy zaatakował 50-latka, gdy ten spokojnie siedział na łóżku" – relacjonował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.
Nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego to zrobił. Jak twierdził, początkowo dusił swoją ofiarę, a następnie stosował przemoc używając między innymi butelki i noża. "Jego relacje są bardzo drastyczne i z tego powodu nie sposób ich szczegółowo przytaczać" – zaznaczył w trakcie śledztwa prokurator.
Dodał, że zabójca kilka godzin spędził przy zwłokach, podpalił ciało używając łatwopalnej substancji i świeczek. Po wszystkim opuścił mieszkanie swojej ofiary i schował się w pustostanie.
Podejrzany 29-letni Bartosz K. był już wcześniej karany m.in. za atak na kontrolera MPK. "Twierdzi, że jest uzależniony od internetu" – przekazał rzecznik. (PAP)
autor: Bartłomiej Pawlak
bap/ apiech/