Wyłudzali dotacje dla szkół; w ławkach martwe dusze
"Podejrzani (siedemnaście kobiet w wieku od 22 do 48 lat i ośmiu mężczyzn w wieku od lat 27 do 66) usłyszeli zarzuty wyłudzenia dotacji, poświadczenia nieprawdy, a także prania brudnych pieniędzy. Siedem z nich ma dodatkowo zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, a 51–letni łódzki fotograf usłyszał zarzut kierowania tą grupą" – powiedział PAP Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
"Podejrzani to mieszkańcy województw łódzkiego i mazowieckiego. Są wśród nich m.in. bezrobotni, emeryci oraz osoby pracujące w branży spożywczej i usługowej. Od czerwca 2016 do grudnia 2023 podejrzani wyłudzali dotacje na prowadzenie w Łodzi osiemnastu niepublicznych szkół średnich i policealnych szkół zawodowych. Znaczna część z przyznanych w formie dotacji 140 mln zł trafiła na prywatne konta uczestników procederu" - powiedział Kopania.
O podejrzeniu wyłudzania dofinansowania prokuraturę powiadomił Wydział Edukacji Urzędu Miasta Łodzi. Do jednego śledztwa dotyczącego pięciu placówek szkolnych dołączono siedemnaście kolejnych, toczących się już w prokuraturach rejonowych postępowań przygotowawczych. Dotyczyły one przestępstw o identycznym sposobie działania sprawców. Wszystkie szkoły (zarówno dla młodzieży, jak też dla dorosłych) miały być kontrolowane przez jedną grupę przestępczą, a prowadzone przez spółki powiązane ze sobą osobowo. Na stanowiska prezesów spółek werbowano przypadkowe osoby - tzw. słupy.
Zasada przestępczego działania była prosta. Szkoły otrzymywały dotacje w oparciu o przepisy ustawy o systemie oświaty. Warunkiem przyznania dofinansowania na cały rok kalendarzowy było złożenie, w terminie do 30 września każdego roku, wniosku zawierającego informację o planowanej liczbie uczniów. Wypłata dotacji następowała w oparciu o rzeczywistą liczbę słuchaczy, wskazywaną w comiesięcznych informacjach do urzędu, a w przypadku szkół dla dorosłych dodatkowo także po wykazaniu, że ich frekwencja na zajęciach wyniosła co najmniej pięćdziesiąt procent w miesiącu.
Raporty z prowadzenia szkół wpływały do urzędu, ale – jak ustaliła prokuratura, wykazywano w nich między innymi osoby od lat stale przebywające za granicą, a nawet zmarłe. Na listach umieszczano również uczniów innych szkół niepublicznych i takie, które po złożeniu wniosku o przyjęcie, nie podjęły nauki albo z niej zrezygnowały.
Według prokuratury duplikowano słuchaczy wpisując ich na kilka równoległych kierunków. Porównanie raportów z obecności i planów zajęć wykazało, że ze względu na nakładające się godziny lekcji wykluczona była możliwość uczestniczenia w tych zajęciach. "W raportach uwzględniano nawet nauczycieli zatrudnionych w szkołach" - poinformował prokurator Krzysztof Kopania.
"Zatrzymani to kierujący grupą przestępczą, osoby odpowiedziane za werbowanie tzw. słupów do obsadzenia funkcji prezesów zarządów spółek prowadzących szkoły niepubliczne i pośredników, którzy łączyli poszczególne stopnie hierarchii w grupie" - powiedział prokurator.
"Pierwsze dotacje uzyskiwane przez podejrzanych wypłacane były we wrześniu 2016 roku, ostatnie według dotychczasowych ustaleń w grudniu 2023 roku. Łącznie zarzucamy podejrzanym wyłudzenie od organów samorządowych dotacji w kwocie co najmniej 140 mln złotych. Wobec niektórych z podejrzanych można mówić o zagrożeniu karnym sięgającym nawet 25 lat pozbawienia wolności" - powiedział PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi, dodając, że do Sądu Rejonowego w Łodzi prokuratura skierowała siedem wniosków o tymczasowe aresztowanie podejrzanych. W dwóch przypadkach sąd już przychylił się do wniosku prokuratury.(PAP)
autor: Marek Juśkiewicz
jus/ mark/