Prognozy wiosenne są dla synoptyków dużym wyzwaniem
"Prognozy wiosenne są dla synoptyków dużym wyzwaniem, ponieważ zmienność pogody to cecha charakterystyczna dla tej pory roku" - powiedział PAP klimatolog dr Piotr Piotrowski z Wydziału Nauk Geograficznych Uniwersytetu Łódzkiego.
PAP: Mieliśmy już przymrozki, ale i piękne słońce, któremu towarzyszy silny wiatr - aura wciąż nas zaskakuje, ale wiosną to chyba normalne?
Dr Piotr Piotrowski: Zmienność pogody jest charakterystyczna dla wiosny; o tej porze roku występują częste huśtawki pogodowe nie tylko z dnia na dzień, ale nawet z godziny na godzinę. Bardzo gwałtownie zmienia się temperatura, mogą też pojawić się silne opady. Natomiast z punktu widzenia rozwoju roślinności, wskazane jest, by temperatura wiosną rosła powoli, bez żadnych ekstremalnych zjawisk pogodowych. Z tego punktu widzenia obecna wiosna - mimo że w odczuciu wielu z nas wydaje się chłodna, jedynie z epizodami ciepła - jest korzystna dla wegetacji.
PAP: Czasem jednak te zaskoczenia wiosenne są duże, np. kilka lat temu na Wielkanoc można było ulepić bałwana...
P.P.: Wiosną warunki pogodowe mogą zmieniać się bardzo dynamicznie. Sam pamiętam z dzieciństwa śnieg na pochodzie pierwszomajowym. Oczywiście, ten śnieg szybko stopniał - i dobrze, że nie leżał długo, bo byłoby to szkodliwe dla upraw. Wielu z nas pamięta takie lata, kiedy wiosna z dużym ociepleniem przyszła nagle i nadspodziewanie wcześnie. Wczesny wzrost temperatury powyżej 5 stopni Celsjusza jest także niebezpieczny, bo rośliny rozpoczynają wegetację, przechodzą kolejne fazy rozwoju i przymrozki, które są przecież normalnym wiosennym zjawiskiem, mogą doprowadzić do dużych strat w rolnictwie.
PAP: Czy ze względu na ten kapryśny charakter wiosny możemy o tej porze roku zaobserwować jakieś objawy ocieplenia klimatu?
P.P.: Zmiany klimatu najbardziej widoczne są w okresie zimowym. Wiosną ciężko je wyłapać, ale mamy dane meteorologiczne, na podstawie których można stwierdzić, że temperatura o tej porze roku w okresie ostatnich 50-70 lat wyraźnie wzrosła. Co nie zmienia faktu, że np. dwie ostatnie wiosny były chłodniejsze o ok. 1 stopień od tych, które je poprzedzały. Obecna, która jeszcze się nie zakończyła, a więc nie mamy danych i możemy jedynie spekulować, też wydaje się utrzymywać na poziomie niższym o ok. 1 stopień w porównaniu z tą sprzed 3-4 lat.
Bardzo niebezpiecznym zjawiskiem związanym z ociepleniem klimatu są ekstremalne opady atmosferyczne, zwłaszcza gradu, które powodują duże zniszczenia. Mamy wzrost temperatury w atmosferze, który przekłada się na wzrost ilości pary wodnej, jaką może pomieścić atmosfera. Przy ochłodzeniu tej pary dochodzi do kondensacji, powstają chmury, a z nich - opady.
Oprócz opadów nawalnych wiosną można też spodziewać się przy określonych sytuacjach synoptycznych innych niebezpiecznych zjawisk, np. suszy atmosferycznej. Jest ona szczególnie niebezpieczna dla roślin, które w początkowej fazie rozwoju potrzebują wody. Jeszcze w latach 70.-80. XX wieku zimy były dość śnieżne. Pokrywa śniegu utrzymywała się od grudnia do lutego, czasami nawet zahaczała o marzec. Był to pewien zretencjonowany przez okres zimowy zapas wilgoci, który był uwalniany do gleby wraz ze wzrostem temperatury w okresie wiosennym.
Obecnie sytuacja jest całkiem odmienna; zimy są ciepłe, liczba dni z pokrywą śnieżną na nizinach jest niewielka, np. trzy lata temu w Łodzi mieliśmy tylko śnieżne trzy dni.
PAP: W tym roku również prawie wcale nie oglądaliśmy śniegu. Czy oznacza to, że grozi nam susza?
P.P.: Opady wiosną są dość częste, więc rośliny mogą z nich czerpać wodę, ale gdy one znikną, to - przy braku zapasów z zimy - susza może byś wyjątkowo dotkliwa. W Polsce mamy bardzo małe zasoby wodne w przeliczeniu na głowę mieszkańca, w Europie zajmujemy czwarte miejsce od końca, wyprzedza nas w tym rankingu tylko Malta, Cypr i Belgia. Powinniśmy więc dbać o te zasoby, bo przy skrajnej suszy może zabraknąć wody do celów konsumpcyjnych i konieczny będzie jej dowóz, co lokalnie już się zdarzało w ostatnich latach.
PAP: Bardzo niebezpiecznym zjawiskiem są wichury i trąby powietrzne, które powodują szkody wiosną i latem. Słyszy się często, że kiedyś na terenie Polski ich nie było, ale czy to prawda?
P.P.: Ekstremalne, silne wichury były zawsze; być może kiedyś wieści o nich nie rozchodziły się tak szybko jak obecnie, gdy błyskawicznie nagłaśniają je media. Wiosna sprzyja takim zjawiskom, bo często dochodzi do kontaktu mas powietrza o różnych właściwościach termicznych. Wiatrowi towarzyszą też czasem niebezpieczne ulewy. Polska jest obszarem, na którym stykają się głównie powietrze polarno-morskie z zachodu i powietrze kontynentalne. Czasem docierają tez masy powietrza arktycznego czy zwrotnikowego. Wiosną często dochodzi do ich wymiany nad terenem Polski.
Bardzo rzadkim zjawiskiem są trąby powietrzne, które występują lokalnie. W ich przypadku może dochodzić do poważnych szkód, bo towarzyszące im wiatry są bardzo silne. One też nie są jednak niczym nowym w naszym klimacie.
PAP: Czy możemy przewidzieć jaka będzie wiosna i lato?
P.P.: Prognozy wiosenne są dla synoptyków dużym wyzwaniem. Aura bardzo nam się zmienia, temperatura waha się od kilkunastu do kilku stopni; warunki są skrajne. Ale prognozowanie temperatury jest jeszcze w miarę łatwe, o wiele trudniej jest przewidywać opady. Stosuje się do tego bardzo skomplikowane modele klimatyczne, równania z termodynamiki atmosfery. Dzięki wykorzystaniu nowoczesnych technik prognozy sprawdzają się w większym stopniu, gdy synoptycy bazowali również na danych meteorologicznych, ale obrabiali je bez wykorzystania komputerów. Jeśli chodzi o długoterminowe prognozy, to bałbym się je stawiać.
Rozmawiała: Agnieszka Grzelak-Michałowska
agm/ ok/