Reprezentacji brakuje powtarzalności i stabilności
Polscy piłkarze na finiszu rywalizacji w grupie 1 najwyższej dywizji piłkarskiej Ligi Narodów przegrali w Porto z Portugalią 1:5. Była to ich trzecia i najwyższa porażka w obecnych rozgrywkach. W poniedziałek w Warszawie podejmą Szkotów i muszą wywalczyć jeden punkt, by nie spaść na niższy szczebel.
Golański oceniając ostatni występ biało-czerwonych przede wszystkim zwrócił uwagę na bardzo dużą dysproporcję w grze Polaków w obu połowach, która – w jego opinii – na poziomie reprezentacyjnym nie powinna mieć miejsca.
"To były dwie zupełnie różne połowy. Pierwsza napawała optymizmem, byliśmy świetnie zorganizowani i graliśmy najlepszy futbol w ostatnim czasie. W drugiej wszystko rozsypało się jak domek z kart i byliśmy już dla rywala tylko tłem. Organizacja gry - szczególnie po drugiej straconej bramce – właściwie nie istniała, dzięki czemu Portugalczycy z wielką łatwością tworzyli kolejne sytuacje i mogli wygrać nawet wyżej. W piłce nożnej zdarzają się momenty, w których nic nie wychodzi, ale na tym poziomie takie obniżenie poziomu przez całe 45 minut po przerwie nie jest dla mnie wytłumaczalne" – powiedział PAP 14-krotny reprezentant kraju.
To był 10. z rzędu mecz za kadencji trenera Michała Probierza, w którym drużyna narodowa dała sobie strzelić co najmniej jednego gola. W rozgrywkach LN straciła już 14 bramek i pod tym względem gorsza jest jedynie Bośnia i Hercegowina.
Były obrońca reprezentacji przyznał, że bronienie dostępu do własnej bramki to w tej chwili największy problem zespołu Probierza. Zaznaczył jednak, że nie dotyczy to jedynie obrońców, ale gry defensywnej całej drużyny.
"Zawsze dobrze jest grać odważnie i ofensywnie, jednak uważam, że powinniśmy zaczynać od bronienia. Jeżeli będziemy skutecznie bronić, to mamy na tyle kreatywnych piłkarzy z przodu, że zawsze jakieś okazje bramkowe wykreujemy. Problem nie leży jednak tylko i wyłącznie w formacji defensywnej, lecz w grze obronnej całego zespołu. Jesteśmy za bardzo rozciągnięci na boisku i każdy przeciwnik to wykorzystuje. Myślę, że trener też w końcu zastanowi się, czy nie zmienić ustawienia lub w ogóle założeń, bo nie możemy przegrywać w tak prosty sposób" – tłumaczył uczestnik Euro 2008.
Golański zaznaczył, że choć ma wiele krytycznych uwag do postawy biało-czerwonych i pod wodzą Probierza nie dokonał się spektakularny przełom w grze i wynikach, to dostrzega również małe kroki w przód związane z przebudową kadry.
"Ciężko jest jednoznacznie stwierdzić, czy reprezentacja po ponad roku pracy trenera rozwinęła się, czy stoi w miejscu. Bo patrząc przez pryzmat pierwszej połowy ostatniego meczu, możemy powiedzieć, że jest lepiej, ale po drugich 45 minutach wszyscy stwierdzą, że zrobiliśmy dwa kroki w tył. Na tę chwilę nie jesteśmy zespołem, który wypracował swój styl, wyraźnie brakuje mu powtarzalności i stabilności, choćby personalnej. Bardziej operuje ona na tym, że jeżeli na boisku nam idzie, to wygląda to nieźle, ale jeżeli dostaniemy pierwszy cios, to zaczyna się sypać i to na całego..." – tłumaczył.
Były piłkarz uważa, że trener Probierz powinien dalej pracować z kadrą, bo – jak mówił – zmiana na stanowisku selekcjonera nie jest żadną gwarancją poprawy, szczególnie w kontekście zbliżających się eliminacji mistrzostwa świata.
"Podejmowanie pochopnych decyzji nie jest dobrą receptą. Już to ostatnio przerabialiśmy i nie możemy miotać się od ściany do ściany. Jeżeli zdecydowaliśmy się na jakiś projekt pod wodzą Probierza, który ma przeprowadzić zmianę pokoleniowa i wprowadza młodych piłkarzy, to dajmy mu jakiś kredyt zaufania. Oczywiście, wyniki nie są satysfakcjonujące, ale czy rok pracy to dużo? W przypadku selekcjonera - nie" – przekonywał były gracz ŁKS Łódź, Korony Kielce i Steauy Bukareszt.
W poniedziałek w Warszawie w ostatnim meczu LN Polacy podejmą Szkotów. Golański liczy w nim na zmazanie plamy po drugiej połowie spotkania z Portugalią.
"Jestem ciekaw reakcji piłkarzy, bo po tym poznaje się zespół" – podsumował.(PAP)
autor: Bartłomiej Pawlak
bap/ pp/