Europejska motoryzacja gotowa do pełnej elektryfikacji. Możliwe zmiany w unijnym prawie dotyczące zero emisyjności
To oznacza, że odwrót od elektromobilności obecnie nie wchodzi w grę, choć do końca nie wiadomo, jaki kształt przybiorą ostateczne rozwiązania, które mają wejść w życie już za dekadę.Przemysł samochodowy jest gotowy do pełnej elektryfikacji. Przemysł europejski zainwestował gigantyczne pieniądze, inwestycje zostały poczynione w kierunku rozwoju elektromobilności i ten kierunek jest jasno naznaczony w Europie. On będzie opóźniony względem tego, co się dzieje w Azji i na innych rynkach, niemniej jednak jestem przekonany, że rozwój będzie postępował z roku na rok – mówi agencji informacyjnej Newseria Adam Holewa, członek zarządu, dyrektor ds. motoryzacji, Boryszew.
Sporym problemem w tej dziedzinie mogą być jednak zapóźnienia infrastrukturalne, co potwierdzają statystyki. Pod koniec stycznia br. w naszym kraju zarejestrowanych było ok. 82,5 tys. samochodów całkowicie elektrycznych. W tym samym czasie liczba ogólnodostępnych punktów ładowania nie przekraczała 9 tys. To oznacza, że na jeden punkt ładowania przypada średnio około 10 samochodów.Całkowity odwrót od elektromobilności raczej nie jest możliwy, natomiast jest możliwe pewne poluzowanie norm i drakońskich przepisów związanych z CO2, które oczywiście narzucają na producentach pewne działania, czyli samochody, które rzeczywiście są zeroemisyjne. Poluźnienie w kierunku dopuszczenia przez dłuższy czas produkcji również hybryd to będzie ta droga, na którą stawiam – ocenia członek zarządu Boryszewa.
Na tym jednak dyskusja o przyszłości nowoczesnej motoryzacji się nie kończy.W Europie i w Polsce najbardziej istotny jest rozwój sieci do ładowania, czyli całej infrastruktury, żeby ona była standardowa i uspójniona w całej Unii. W chwili obecnej widzimy w krajach wysoko uprzemysłowionych, że ta infrastruktura się rozrasta, ale w Europie jeszcze jest bardzo wiele miejsc, gdzie rzeczywiście mamy z tym problem, to trzeba nadgonić – uważa Adam Holewa.
Przygotowania do „zielonej rewolucji” w motoryzacji trwają także Polsce, gdzie firmy z tej branży są przygotowane na dużo szybszą ekspansję elektrycznych samochodów. To oznacza, że w tym zakresie polskie przedsiębiorstwa nie muszą nikogo „doganiać” i są gotowe do zmian na rynku.Druga rzecz to jest głęboka transformacja digitalizacji i mobilności, czyli digitalnej mobilności, czyli tu są różnego rodzaju usługi związane z optymalizacją kierunków jazdy samochodów, czyli jak te samochody się ze sobą łączą, w jaki sposób obierają drogi, w jaki sposób są autonomiczne. Te systemy będą rozwijane – uważa ekspert.
Obserwatorzy, analitycy oraz przedstawiciele rynku elektromobilności od pewnego czasu mówią o „Europie dwóch prędkości”, jeśli chodzi o udział aut BEV na rynku. Przyjmując, że w Polsce liczba wszystkich zarejestrowanych samochodów to nieco ponad 24 mln, a zaledwie 82 tys. posiada zielone tablice rejestracyjne, można oszacować udział „aut z wtyczką” na poziomie ok 0,3–0,5 proc. całej floty.Nasze moce produkcyjne są znacznie przeskalowane w stosunku do tego, ile klientów w chwili obecnej elektromobilność znajduje w Europie. Więc my jesteśmy gotowi, czekamy na to, żeby ten rynek znacznie bardziej ruszył, niż w chwili obecnej to się dzieje, i oczywiście będziemy dostarczali te komponenty, które są wymagane – deklaruje Adam Holewa.
Z kolei po niemieckich drogach obecnie jeździ ponad 61 mln aut, z czego ok. 1,6 mln to auta elektryczne. To się przekłada na udział „elektryków” na poziomie prawie 2,7 proc. Za Odrą zwolenników elektromobilności może jednak martwić wyraźny trend spadkowy, jeśli chodzi o popyt na samochody BEV.
Według aktualnych statystyk w styczniu 2025 roku w całej Unii Europejskiej zarejestrowano 124,3 tys. nowych samochodów całkowicie elektrycznych, co stanowiło około 15 proc. wszystkich nowo rejestrowanych aut.W Europie można zobaczyć i spotkać kraje, które przyśpieszyły z elektryfikacją i ze sprzedażą samochodów elektrycznych. Natomiast rok 2024 to duże rozczarowanie, bo to jest spadek o prawie 68 proc. w Niemczech, jeżeli chodzi o sprzedaż samochodów elektrycznych, natomiast jestem przekonany, że 2024 to jest ten rok, gdy rzeczywiście sprzedaż była na najniższym poziomie, i z roku na rok będzie to wyglądało lepiej – prognozuje członek zarządu Boryszewa.